Komunistyczne władze dołożyły starań, by stworzyć odpowiednią zasłonę dymną i uzasadnić zgodę na oderwanie od państwa kluczowego terytorium. Całą sprawę do ostatniej możliwej chwili trzymano w tajemnicy przed Polakami.
Na mocy postanowień Wielkiej Trójki polska, powojenna granica wschodnia została oparta w dużej mierze o linię Bugu. Wzdłuż tej rzeki przebiegała ona również na Lubelszczyźnie. Właśnie tam znajduje się kluczowe „kolano Bugu”.
Reklama
Usytuowane jest w trójkącie trzech rzek: Bugu, Sołokiji oraz Huczwy i z pozoru nie wyróżnia się niczym szczególnym. Pozory jednak – jak to często bywa – mylą. Sekret kryje się głęboko pod ziemią, a są nim bogate złoża „czarnego złota”.
Pazerność czerwonego cara
Kiedy przywódcy wielkich mocarstw decydowali o granicach polski, nikt jeszcze o tym skarbie nie wiedział. Dlatego też Józef Stalin lekką ręką „oddał” nam liczący 480 kilometrów kwadratowych obszar. „Oddał” rzecz jasna w cudzysłowie, bo przecież chodziło o terytorium należne Polsce i znajdujące się wcześniej w granicach II Rzeczpospolitej.
Problem pojawił się kilka lat po wojnie. Niespodziewanie polscy geolodzy odkryli w „kolanie Bugu” bogate złoża węgla kamiennego. Wtedy też „czerwony car” postanowił odebrać to, co tak łaskawie nam „podarował”.
Dobre uzasadnienie?
Oczywiście oficjalnie to strona polska wystąpiła o zmianę granic. Jak pisze w swej książce Polska od roku 1944. Najnowsza historia Witold Sienkiewicz, inicjatywę motywowano chęcią włączenia „do terytorium Polski wschodniego dorzecza górnego Sanu i wybudowania zbiornika wodnego zapobiegającego powodziom, podobnym do tej z 1934 roku”.
O ile sama idea budowy zbiornika była jak najbardziej uzasadniona, to zbieżność pomiędzy odkryciem złóż węgla, a faktem wysunięcia owej oferty nie pozostawia wątpliwości co do prawdziwych zamierzeń komunistycznych władz.
Reklama
Jeśli ktoś jednak wierzy w czystość intencji bierutowskiej wierchuszki, wystarczy zadać sobie proste pytanie: dlaczego przedmiotem wymiany musiało stać się akurat „kolano Bugu”? Wspólnej granicy z Sowietami nam nie brakowało, a wybór padł na jeden z najcenniejszych jej odcinków.
Węgiel to nie wszystko
Na węglu sprawa się nie kończyła. Nie bez znaczenia był również fakt, że przez „kolano Bugu” przebiegała linia kolejowa łącząca Kowel i Włodzimierz Wołyński z Rawą Ruską oraz Lwowem.
<strong>Przeczytaj też:</strong> Znienawidzony i budzący postrach. Niemal udało mu się przejąć władzę nad komunistyczną PolskąZmuszało to Rosjan – przynajmniej teoretycznie – do płacenia za tranzyt lub jeżdżenia objazdami.
Tajemnica do ostatniej chwili
Co ciekawe, dbający o „dobro Polski” rodzimi komuniści trzymali sprawę w tajemnicy przed społeczeństwem, które nic nie wiedziało o rozmowach, sfinalizowanych 14 lutego 1951 roku w Moskwie.
Zgodnie z podpisaną wtedy umową oddaliśmy cztery gminy: Krystynpol, Bełz, Chorobrow i Uhnów oraz fragmenty trzech kolejnych: Warąża, Dołhobyczowa i Tarnoszyna.
W zamian otrzymaliśmy fragment przedwojennego powiatu leskiego, obejmujący część dorzecza dolnego Sanu od Smolnika po Solinę z Ustrzykami Dolnymi oraz wyczerpanymi złożami ropy.
Reklama
O korekcie granicy Polacy dowiedzieli się dopiero 22 maja 1951 roku, czyli na cztery dni przed ratyfikowaniem przez Sejm umowy, która weszła w życie niemal natychmiast, bo 14 czerwca.
Samej wymiany terenów dokonano kilka miesięcy później – 26 listopada 1951 roku.
Nowe radzieckie zagłębie węglowe
Gdy tylko „kolano Bugu” znalazło się w granicach ZSRR, Sowieci przystąpili do budowy szeregu kopalń, w wyniku czego w krótkim czasie wydobywano tam aż 15 milionów ton węgla rocznie!
Dla porównania w roku 1936 w Polsce ogółem wydobywano około 30 milionów ton węgla kamiennego. Łatwo się domyślić, że na drobnej zmianie przebiegu granicy straciliśmy prawdziwą fortunę. Jak wielką?
Ile na tym straciliśmy?
W roku 1953 tona węgla na rynkach światowych kosztowała 13 ówczesnych dolarów (ponad 120 dzisiejszych USD). Gdyby Polska chciała wyeksportować węgiel znad Bugu zagranicę, mogłaby na tym zarobić w ciągu jednego roku 1,8 miliarda dzisiejszych dolarów.
W ten oto sposób w przeciągu kilku dekad straciliśmy dziesiątki miliardów dolarów! Nie można również zapominać o losie osób, które uciekły lub zostały przymusowo wysiedlone z terenów podlegających wymianie.
Co zyskaliśmy w zamian? Piękne widoki oraz wybudowaną w latach sześćdziesiątych zaporę wodną i sztuczny zbiornik na Solinie. Sami oceńcie, czy to się opłacało.
„Włosy stanęły mi dęba”. Co zobaczyli pierwsi strażacy wysłani na miejsce katastrofy w Czarnobylu?
Reklama
Bibliografia
- Leszek Jerzy Jasiński, Bliżej centrum czy na peryferiach? Polskie kontakty gospodarcze z zagranicą w XX wieku, TRIO 2011.
- Internetowy kalkulator historycznych zmian wartości dolara.
- Mały Rocznik Statystyczny 1938.
- Witold Sienkiewicz, Polska od roku 1944. Najnowsza historia, Demart 2011.
Ilustracja tytułowa: fragment załącznika do umowy o zamianie granic oraz zdjęcie rzeki Sołokija przepływającej przez Bełz (fot. Mykola Swarnyk, lic. CC-BY-SA 3.0).
7 komentarzy